Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Wilkowisko: matematyczka oskarżona o znęcanie nad dziećmi

Paweł Szeliga
Maria D. konsekwentnie nie przyznaje się do winy. Za znęcanie się nad uczniami może trafić do więzienia nawet na pięć lat
Maria D. konsekwentnie nie przyznaje się do winy. Za znęcanie się nad uczniami może trafić do więzienia nawet na pięć lat fot. Paweł Szeliga
Rodzice uczniów spotkali się we wtorek w sądzie z nauczycielką oskarżoną o znęcanie się nad dziećmi. Matematyczka sugeruje, że padła ofiarą spisku dyrektorki i dzieci, które nie radziły sobie z nauką.

Nauczycielka znęcała się nad dziećmi? [CZYTAJ WIĘCEJ]

Zmuszanie 11-letnich uczniów do bicia kolegów i karanie ich za odmowę wykonania tego polecenia chodzeniem w kucki po klasie - tak zdaniem rodziców uczniów Zespołu Szkół Publicznych w Wilkowisku (gm. Jodłownik) wyglądały metody wychowawcze 51-letniej matematyczki Marii D.

Sprawa wyszła na jaw w kwietniu 2012 r. Czwartoklasiści opowiedzieli wtedy dyrekcji, jak musieli bić po pupie swoją koleżankę Kingę za to, że zapomniała przynieść na lekcję cyrkiel. Wczoraj mówiła o tym w limanowskim sądzie mama dziewczynki.

Wspominała, że w listopadzie 2011 r. córka mówiła jej, że boi się chodzić na matematykę. Wtedy kobieta to zignorowała. W marcu następnego roku została wezwana do szkoły, bo dziewczynka źle się poczuła. Zasłabła i dostała torsji. Wtedy matka dowiedziała się, że kilka dni wcześniej nauczycielka kazała jej się położyć na ławce, a dzieci kolejno podchodziły do niej i dawały jej klapsy. Maria D. trzymała wtedy uczennicę za szyję, żeby się nie wyrywała.

- Wcześniej córka o tym nie wspominała - mówi mama Kingi. - Potem wyjaśniła, że bała się zemsty nauczycielki. Gdy zaczęłam ją wypytywać o szczegóły, odparła: "Mamo, ja już nie chcę tego pamiętać".

Podobną relację zdała w sądzie matka 11-letniego Kuby. W dniu, w którym klasa dawała klapsy Kindze, bardzo bolały go nogi. Na pytanie rodziców, co się stało, odpowiedział, że musiał przez 40 minut chodzić w kucki po klasie. Inni musieli robić pompki. Była to kara za to, że nie zgodzili się bić koleżanki. - Następnego dnia nie poszedł do szkoły - wspomina jego mama. - Stwierdził, że woli dostać lanie od taty, niż iść na matematykę.

Pełnomocnik oskarżonej Paweł Mędoń usiłował wczoraj udowodnić, że relacje o nietypowych metodach wychowawczych stosowanych przez Marię D. zdawali uczniowie, którzy nie byli matematycznymi orłami.

- Może stres opisywany przez dzieci wynikał ze strachu przed matematyką, a nie samą nauczycielką? - sugeruje Paweł Mędoń. Rodzice potwierdzili, że ich dzieci miały problemy z tym przedmiotem. Dlatego chodziły na zajęcia dodatkowe, prowadzone przez Marię D.

- Skoro tak bardzo się mnie bały, to dlaczego przychodziły na douczanie? - pytała matematyczka.
Mama bitej Kingi podkreśliła, że jej córka po prostu chciała zrozumieć matematykę. A zaczęła dobrze sobie radzić z tym przedmiotem po zmianie nauczyciela. Świetne oceny ma też Kuba, który z chęcią siada do odrabiania lekcji, odkąd w szkole nie uczy już Maria D.

Rodzice czwartoklasistów przytoczyli wczoraj szokujące słowa wypowiedziane rzekomo przez oskarżoną matematyczkę. Gdy w kwietniu 2012 r. wybuchła afera, miała ich prosić, by "zeznawali tak, by nie zrobić jej krzywdy".

- Maria D. stwierdziła wręcz, że sprawę w sądzie i tak wygra i za pół roku wróci do szkoły - opowiada matka Kuby. - Mój syn bał się, że nauczycielka pewnie będzie się na nim mścić, dlatego długo nie mówił o tym, co dzieje się na lekcjach matematyki.

Nietypowe metody wychowawcze Marii D. miały być w klasie stosowane od grudnia 2011 r. Wtedy za brak przyborów lekcyjnych miała być karcona inna dziewczynka - Marcelina. Do bicia jednak nie doszło, ponieważ ze strachu uczennica schowała się pod ławkę.

Maria D. konsekwentnie nie przyznaje się do winy. Chętnie korzysta z przysługującego jej prawa do zadawania pytań świadkom. Robiła to z ironicznym uśmiechem na twarzy, za co została upomniana przez sędziego Marcina Drozda.

- Proszę też nie przerywać i dać się wypowiedzieć świadkom - sugerował poirytowany sędzia. - Ciągłe przerywanie ich wypowiedzi sprawia, że nie mogą się skupić.

Maria D. przekonuje, że Kinga kłamie, opowiadając o dawaniu jej przez klasę klapsów. Twierdzi, że dziewczynka była nadpobudliwa i nie mogła skupić się na lekcji. Dlatego z inicjatywy matematyczki matka uczennicy poszła z nią do psychologa.

- Nie stwierdził u córki ADHD - ripostowała matka 11-latki. - Uznał natomiast, że jej problemy wynikają ze strachu przed nauczycielką. Kinga miała biegunki i torsje przed wyjściem do szkoły. Brała krople uspokajające.

Matka dziewczynki uważa relacje córki za wiarygodne, ponieważ potwierdzili je inni uczniowie. Psycholog nie stwierdził u nich konfabulacji.

Maria D. od kwietnia 2012 r. jest zawieszona w pełnieniu obowiązków. Prawie rok opóźniała rozpoczęcie procesu. Sąd musiał kilkakrotnie odraczać rozprawy z powodu jej zwolnień lekarskich.

Maria D. od początku utrzymuje, że jest niewinna, a pompki i "kaczuszki" robione przez uczniów podczas lekcji stanowiły formę zajęć śródlekcyjnych, które miały pomóc im się odstresować. Nauczycielka twierdzi wręcz, że jest ofiarą spisku dyrektorki szkoły Barbary Fiust i samych uczniów.

Na pierwszej rozprawie, która odbyła się w połowie listopada, zarzuciła swojej byłej przełożonej niekonsekwencję. Dyrektorka zeznała, że już w listopadzie 2011 r. rodzice chcieli się z nią spotkać w sprawie nietypowych lekcji matematyki, ale do rozmowy ostatecznie nie doszło. Maria D., powołując się na ten fakt, uważa, że Barbara Fiust nie starała się dociec, w czym tkwi problem.

- Czy od listopada 2011 roku choć raz przeprowadziła pani hospitację na lekcji matematyki? - pytała Maria D. W odpowiedzi usłyszała, że dyrektorka nie miała na to czasu. Nie chciała też zaogniać napiętych relacji z matematyczką, której wcześniej zarzuciła m.in. bezprawne wypuszczenie ucznia z lekcji.

Jeszcze w grudniu, na wniosek obrony matematyczki, limanowski sąd przesłucha uczniów Marii D. Dojdzie do tego bez udziału nauczycielki, by niepotrzebnie nie stresować dzieci.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska