Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Nie zginął, bo ludzie weszli w płomienie, by go ratować

Paweł Szeliga
Ogień strawił dom, stodołę i garaż małżonków. Straty szacuje się na 300 tys. zł. Pomoc społeczna sprawdzi, jak pomóc pogorzelcom.
Ogień strawił dom, stodołę i garaż małżonków. Straty szacuje się na 300 tys. zł. Pomoc społeczna sprawdzi, jak pomóc pogorzelcom. Fot. Przemysław Antkiewicz
Dochodziła godz. 3.30, gdy samochód 46-letniego Mieczysława Twaroga ze Starej Wsi wjechał w gęsty dym na drodze w Starym Rybiu (gm. Limanowa). Kierowca zwolnił, choć spieszył się do Krakowa. Razem z żoną Beatą wiózł 15-letnią córkę na planowana wizytę w Instytucie Matki i Dziecka. O godz. 4.50 miały pociąg do Warszawy.

- Myślałem, że to mgła, ale gdy poczułem ostry zapach dymu, zjechałem na pobocze - relacjonuje Mieczysław Twaróg. - Wtedy usłyszałem, że ktoś wzywa pomocy.

Wbiegł w dym i po chwili zobaczył dom ogarnięty płomieniami. 58-letnia kobieta była zamroczona, dopiero po chwili wydusiła, że w budynku... jest jej mąż. Pan Mieczysław wszedł tam na czworakach. Gdy wyczuł ciało chwycił za ubranie i wyciągnął ofiarę na zewnątrz. Pomógł mu nieznajomy mężczyzna, który podobnie jak on zatrzymał auto i pobiegł na ratunek.

Gdy 67-latek odzyskał przytomność, przypadkowi ratownicy wypchnęli jeszcze z pobliskiego garażu auto i quada, wydobyli też z ogarniętej ogniem stodoły butle z gazem.

Mieszkańcy sąsiednich budynków przynieśli buty i kurtki dla pogorzelców, którzy stali na chłodzie boso i w piżamach.

Mieczysław Twaróg zaczekał na przyjazd karetki, po czym wrócił do domu. Na pociąg do Krakowa nie zdążył. - Ważne, że mogłem pomóc, a termin wizyty u lekarza zawsze można przełożyć - mówi mężczyzna. - Na moim miejscu pewnie każdy zrobiłby to samo.
Pogorzelcy lekko podtruci dymem trafili do szpitala. Ich dom spłonął doszczętnie. Przyczyny pożaru teraz badają biegli.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska