Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Łopoń: 19-latka walczy o życie. Rodzina ciągle wierzy w cud

Łukasz Jaje
Zrozpaczona matka Maria Widło każdego dnia odwiedza córkę leżącą w Specjalistycznym Szpitalu im. E. Szczeklika w Tarnowie
Zrozpaczona matka Maria Widło każdego dnia odwiedza córkę leżącą w Specjalistycznym Szpitalu im. E. Szczeklika w Tarnowie Łukasz Jaje
Rodzina 19-letniej Patrycji Widło z Łoponia (gm. Wojnicz) codziennie modli się o cud. Nastolatka w lipcu uczestniczyła w wypadku samochodowym. Obecnie jej stan lekarze określają jako ciężki. Pomimo niepomyślnych rokowań, Maria Widło głęboko wierzy, że córka otworzy oczy i będzie spełniać swoje marzenia.

A tych Patrycji nie brakowało. Najbliżsi bez trudu ją charakteryzują. - Wesoła, towarzyska, uśmiechnięta i bardzo życzliwa. Każdemu pomogła - opisuje Monika Krawczyk, siostra poszkodowanej. Młoda mieszkanka Łoponia na co dzień uczyła się w technikum fryzjerskim. W tym roku szkolnym miała zdawać maturę.

- Wszystko zostało przerwane. Patrycja tryskała życiem, a dziś nie ma z nią kontaktu. Trudno się z tym pogodzić - zaznacza Monika Krawczyk.

Do tragicznego w skutkach wypadku doszło 12 lipca, po godz. 3 nad ranem w Biadolinach Radłowskich. Rodzina z uwagi na trwające postępowanie policyjne nie chce wypowiadać się na temat okoliczności zdarzenia. W tarnowskiej policji dowiedzieliśmy się, że do wypadku doszło ponieważ pochodzący z Łysej Góry 19-letni kierowca zbyt szybko wjechał w zakręt. Pojazd dachował.

Trzej koledzy zdołali go opuścić, wewnątrz pozostały Patrycja i jej kuzynka Karolina. Jak się potem okazało, kierowca był pijany, miał blisko 1,5 promila alkoholu w organizmie. Najpoważniejsze konsekwencje jego głupoty poniosła Patrycja Widło. - Przed czwartą w nocy z obawy o reakcję mamy zadzwoniła do mnie siostra Karoliny. Do dziś dźwięczą mi w głowie jej słowa - rozpacza Monika Krawczyk.

Od momentu wypadku nastroje najbliższych zmieniają się jak w kalejdoskopie. Patrycja przez trzy dni była nawet w domu, przechodziła rehabilitację.

- Córka 28 września skończyła 19 lat. Tego dnia w szpitalu odwiedziła ją klasa, widać było wzruszenie na twarzy, łzy. Wówczas reagowała na dotyk, światło, czy ból. Dzień później doszło do kolejnego zatrzymania krążenia. Utraciliśmy z nią wszelki kontakt - nie kryje łez Maria Widło. Na szczęście w obliczu tragedii rodzina nie jest sama. - Fantastycznie zachowuje się nasza lokalna społeczność. Pomagają nam rada sołecka, mieszkańcy Łoponia. Zespół teatralny działający przy wojnickim GOK-u zorganizował charytatywną imprezę - wylicza Maria Widło.

Osoby, które mogą wesprzeć Widłów, proszone są o kontakt pod nr tel. 663 359 303. Potrzeba środków m.in. na rehabilitację w prywatnym ośrodku, kosztującą ok. 15 tys. zł miesięcznie.

Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska