Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Poseł Arkadiusz Mularczyk - trudna próba politycznego ognia

Marek Bartosik
Arkadiusz Mularczyk ma europejskie aspiracje, choć nie wyklucza walki o prezydenturę w Sączu
Arkadiusz Mularczyk ma europejskie aspiracje, choć nie wyklucza walki o prezydenturę w Sączu Stanisław Śmierciak
W wielkiej polityce jest od ośmiu lat. Uchodzi za mocnego człowieka na Sądecczyźnie, ale prawdziwą próbę przejdzie w przyszłym roku. Nie wykluczone, że w wyborach na prezydenta Nowego Sącza.

- Na pewno wystartuję w wyborach europejskich, podobnie jak cała czołówka Solidarnej Polski - zapowiada poseł Arkadiusz Mularczyk. - To będzie pierwszym realnym sprawdzianem poparcia dla nasze partii. Liczę, że przekroczymy próg 5 procent głosów, dobrym wynikiem byłoby 7-8 procent.

Na Sądecczyźnie może rozstrzygnąć się przyszłość ugrupowania, jakie Mularczyk utworzył z ostatnią falą uchodźców z PiS i którego klubowi parlamentarnemu przewodzi.

- Tu jest nasz matecznik - mówi. Razem z nim do Solidarnej Polski przeszło dwóch posłów z nowosądeckiego okręgu: Andrzej Romanek i Edward Siarka. Jest i oczywiście Zbigniew Ziobro, który w ostatnich eurowyborach dostał w Małopolsce i Świętokrzyskiem ponad 300 tysięcy głosów. Mają jeden problem: brak poparcia prezesa Jarosława Kaczyńskiego.

Nawet w mateczniku prawicy Solidarna Polska nie zanotowała dotąd wielkich sukcesów. Wśród sądeckich radnych tylko Barbara Jurowicz przyznaje się do tej partii. W radzie powiatu nie ma nikogo. Prawicowi samorządowcy nie poszli za Ziobrą i Mularczykiem - Konkurencja dobrze przypilnowała swoich struktur - przyznaje ten ostatni polityk.

- Sądecczyzna zawsze była za prezesem Kaczyńskim. Jeżdżę po spotkaniach w regionie i wiem, jak ludzie odbierają to, co zrobili Ziobro z Mularczykiem. Zarzucają im, że rozbijają jedność prawicy - twierdzi senator Stanisław Kogut, szef sądeckiego PiS. Nie wierzy w powrót "synów marnotrawnych" do tej partii: - Prezes dał im szansę, ale z niej nie skorzystali. Teraz to jest już absolutnie wykluczone - uważa senator.

Arkadiusz Mularczyk nie bierze tego po uwagę. Dojrzał politycznie od 2005 r., kiedy z prawie 10 tys. głosów z szóstego miejsca na sądeckiej liście partii braci Kaczyńskich po raz pierwszy wszedł do Sejmu. Z pozycji PiS-owskiego prawnika-zagończyka awansował na przewodniczącego, wprawdzie najmniejszego, ale jednak klubu poselskiego. Nikt nie kwestionuje jego kwalifikacji. Nawet senator Kogut przyznaje, że Mularczyk jest przygotowany merytorycznie do roli posła. Jako przewodniczący klubu SP zasiada w prezydium Sejmu, konwencie seniorów, podejmuje decyzje, jak klub ma głosować. Ma poczucie, że bardziej kontroluje swe zachowania w polityce.

Obrusza się na określenie "człowiek Ziobry". Owszem, zawdzięcza mu wejście do ogólnopolskiej polityki, ale teraz uważa się raczej za partnera. Znają się od 22 lat, studiowali na Wydziale Prawa Uniwersytetu Jagiellońskiego. Przyjaźnili się już wtedy, spędzali wspólnie dużo czasu. Kiedy poszli na aplikacje (Mularczyk - adwokacką, Ziobro - prokuratorską), ich drogi rozeszły się na jakiś czas. Potem Mularczyk 8 lat praktykował jako adwokat. Był też sądeckim radnym, ale kolejne wybory przegrał. Do polityki wrócił, kiedy Ziobro uzyskał wpływ na to, kogo PiS wystawi na swoich listach, a wyborcy je zatwierdzili. Jako młody prawnik dostał w Sejmie od partii ważne zadanie - opracowanie projektu ustawy lustracyjnej. Brał udział m.in. w pracach jednej z komisji śledczych, tzw. naciskowej. Stopniowo stawał się coraz bardziej rozpoznawalny.

Gorzej wiodło się w regionie, z którego został wybrany. Jakoś trudno było mu się porozumieć z samorządowcami PiS. Dla wielu był obcy, bo pochodzi z Raciborza. Do Sącza wżenił się poślubiając nauczycielkę, z którą ma dwoje dzieci. Niedawno zamieszkali w nowym domu blisko centrum miasta.

Na regionalnej scenie Mularczyk przegrał operację polityczną, jaką próbował w 2007 r. przeprowadzić, aby pozbawić stanowiska nieżyjącego już marszałka Marka Nawarę. W efekcie to PiS stracił władzę w sejmiku i to na korzyść Platformy. Mularczyk wspierał Zbigniewa Ziobro w rywalizacji ze Zbigniewem Wassermannem, który zginął w katastrofie smoleńskiej.

Później z PiS odchodzili kolejni "zdrajcy", on z Ziobrą pozostawali wierni prezesowi. - Dużo się nauczyłem przez te lata od prezesa Kaczyńskiego. Przyglądałem się z bliska, jak utrącał rywali, co robił, by zapewnić sobie monopol na prawicowość i patriotyzm - mówi dziś Mularczyk.

Przyglądał się do końca 2011 roku. - Zostałem wyrzucony z PiS, bo w geście solidarności stanąłem po stronie Zbyszka, ale ja też miałem już dość sytuacji, kiedy przegrywamy kolejne wybory i nie wyciągamy z tego żadnych wniosków - wyznaje.
Tak został jednym z liderów nowej partii, z którą będzie walczył nie tylko o przepustkę do parlamentu europejskiego, ale i o istnienie w polityce.

Przyszłoroczny kalendarz wyborczy otwiera jeszcze jedną szansę. Nowym Sączem od 2006 r. rządzi Ryszard Nowak, kiedyś działacz Porozumienia Centrum, potem poseł PiS, który wpisał Mularczyka na listę kandydatów do rady miasta. Nowak zdobył w mieście silną samodzielną pozycję. Miejscową opozycję korci, by po dwóch kadencjach zmienić gospodarza na ratuszu.

- Nowak powinien mieć solidnego kontrkandydata - przekonuje Mularczyk. - W mieście panuje marazm. Rozwijają się tutaj wielkie firmy Kazimierza Pazgana, Ryszarda Florka, Andrzeja Wiśniowskiego, braci Korali, a infrastruktura za tym nie nadąża. Najważniejsze jest doprowadzenie do budowy drogi ekspresowej do Brzeska. Podjąłem szereg inicjatyw u ministra infrastruktury, ale z pozycji polityka opozycji jest to trudniejsze.

Przyznaje, że wielu ludzi pyta, czy będzie kandydował na prezydenta Sącza. - W wyborach samorządowych coraz mniej liczą się partyjne szyldy. Wyborcy wolą głosować na konkretnych ludzi - odpowiada. Zaraz potem zastrzega: - Decyzji o kandydowaniu jeszcze nie podjąłem.

Nie potwierdza, ani nie zaprzecza, że gdyby zdobył mandat europosła, to partia wystawi na prezydenta Nowego Sącza jego politycznego protegowanego Andrzeja Romanka.

O tym, że Mularczyk wystartuje w wyborach prezydenckich w Nowym Sączu, jest przekonany Andrzej Czerwiński, sądecki poseł PO, były prezydent miasta.

Nie daje szans SP w wyborach europejskich. Tymczasem gabinet w magistracie dałby Mularczykowi bezpieczeństwo przed porażką jego partii w wyborach do Sejmu w 2015 r.

- Start Mularczyka byłby korzystny, bo zwiększałby nasze szansę na przerwanie rządów prezydenta Nowaka - nie kryje Czerwiński.
Sama PO kandydata na prezydenta miasta jeszcze nie ma, PiS też nie zdecydował, czy poprze Nowaka. Do wyborów zostało jeszcze sporo czasu. Mularczyk trzyma rękę na pulsie. Pilnie śledzi wydarzenia w regionie. Reaguje na każde, które pozwala mu zaistnieć jako obrońcy Sądecczyzny i jej mieszkańców. Na biurku w jego biurze poselskim z widokiem na sądecki Rynek i ratusz stoi tablet, na którym obserwuje medialne doniesienia. W walce o utrzymanie Karpackiego Oddziału Straży Granicznej w Nowym Sączu nie wahał się wystąpić przeciw aspiracjom rodzinnego Raciborza o przejęcie nowej jednostki SG. Nie marnuje też okazji, by zaatakować dawnych partyjnych kolegów. Tak było niedawno, kiedy publicznie skrytykował i żądał wyjaśnień od przewodniczącego Rady Miasta Nowego Sącza Jerzego Wituszyńskiego (szefa miejskich struktur PiS), który pracował w firmie syna, wykonującej intratne zlecenie na budowie galerii handlowej, uzgodnionej z lokalnym samorządem.

Mimo słabych wyników sondaży nie traci nadziei na polityczną przyszłość. Co pocznie, gdy się okaże, że się myli. Wróci do praktyki adwokackiej? - W pracy prawnika jest za dużo monotonii. Polityka jest znacznie ciekawsza - zapewnia Mularczyk.

Artykuły, za które warto zapłacić! Sprawdź i przeczytaj
Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Poseł Arkadiusz Mularczyk - trudna próba politycznego ognia - Gazeta Krakowska

Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska