Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Andrychów. MKS zakończył sezon na 4. miejscu, ale zawodnicy mogą chodzić z podniesionymi głowami

Jerzy Zaborski
Siatkarze MKS Andrychów z każdym rokiem występów w II lidze robią postępy. Czy w kolejnym sięgną po upragniony awans?
Siatkarze MKS Andrychów z każdym rokiem występów w II lidze robią postępy. Czy w kolejnym sięgną po upragniony awans? Fot. Jerzy Zaborski
MKS Andrychów nie do końca wykorzystał atut własnej hali. Wprawdzie przeciągnął walkę w play-off z sanockim liderem ponad minimalną liczbę spotkań, toczoną do trzech zwycięstw, ale ostatecznie przegrał 1:3. Andrychowianie zakończyli sezon na 4. miejscu.

W pierwszym meczu we własnej hali pokonał Sanok 3:1 (29:27, 25:20, 23:25, 25:23), ale w rewanżu uległ 1:3 (22:25, 25:22, 28:30, 13:15).

- Po dwóch porażkach w Sanoku wielu skazało nas na porażkę w trzecim meczu i zakończenia rywalizacji w minimalnej liczbie spotkań _– rozpoczyna Tomasz Rupik, II trener MKS. - _Tymczasem w pierwszym meczu we własnej hali chłopcy zagrali taktycznie po mistrzowsku. Owszem, rywale zagrali bez swojego lidera, Tomka Kusiora, ale to w niczym nie umniejsza naszego sukcesu.

W drugim meczu Kusior wystąpił. - Może nie zagrał rewelacyjnie, ale jego obecność dodała rywalom pewności _– uważa Tomasz Rupik. - Mecz rozstrzygnął się w trzecim secie. Gdyby udało nam się go wygrać, pewnie wyrównalibyśmy stan rywalizacji play-off i o wszystkim decydowałby piąty mecz._

Ostatni set drugiego meczu w Andrychowie był pokłosiem trzeciego. - Gdybyśmy go wygrali, pewnie to rywale oddaliby go bez walki – uważa Tomasz Rupik. - Trzeci set stał na bardzo wysokim poziomie i z pewnością przerósł drugoligowe parkiety. Kibice byli świadkami wielu długich wymian piłek. Ten okres gry kosztował zawodników nie tylko sporo zdrowia fizycznego, ale był także wyczerpujący psychicznie. Na pewno po batalii z Sanokiem chłopcy mogą chodzić z podniesionym czołem. Jako jedyni w lidze pokonaliśmy lidera w tym sezonie dwukrotnie, bo także raz u siebie w fazie zasadniczej. W drugim meczu zabrakło nam przede wszystkim siatkarskiego szczęścia.

W Andrychowie posuwają się jednak małymi krokami naprzód. - W pierwszym sezonie występów na drugoligowych parkietach mieliśmy się utrzymać na szczeblu centralnym. Zdanie zostało wykonane, choć stać nas było na więcej niż siódme miejsce – przypomina Tomasz Rupik. - Teraz zakończyliśmy sezon o trzy „oczka” wyżej. W przyszłym sezonie powinniśmy powalczyć znowu o coś więcej. Ważne, że zagraliśmy dobre mecze na finiszu sezonu, a to z kolei sprawia, że w Andrychowie jest dobry klimat dla siatkówki. Nie tylko w samorządzie, ale także wśród sponsorów. Jeśli organizacyjnie klub będzie gotowy do walki na zapleczu ekstraklasy, to sztab szkoleniowy też wie, co ma robić.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska