Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków. Zabił Jadźkę. Z powodu okularów chciał powtórki procesu

Artur Drożdżak
Artur Drożdżak
Ryszard L. spędzi 8 lat w więzieniu za zabójstwo swojej życiowej partnerki. Sąd Apelacyjny w Krakowie utrzymał ten wyrok w mocy.

To nie był idealny związek. Jadwiga L. wyzywała Ryśka od „przygłupów i debili”, a on odwdzięczał się wulgarnymi słowami używanymi na określenie kobiet o wątpliwej reputacji. Bił ją, poniewierał, raz nawet pogonił z nożem po korytarzu bloku.
Rysiek i Jadźka mieli troje dzieci, ale wszystkie trafiły do placówek wychowawczych, bo sąd uznał, że tacy rodzice nie są dla nich wzorem.

Poziom agresji Ryśka i Jadźki gwałtownie wzrastał wraz z wypitym alkoholem. Para zwyczajowo przebywała w bloku przy ul. Krowoderskich Zuchów, w mieszkaniu matki kobiety, Barbary L.

I właśnie w stosunku do niej para zwykle kierowała największą agresję. Z tego powodu kobieta wychodziła z mieszkania wcześnie rano i zdarzało się, że nocowała na klatce schodowej. Unikała wtedy córki i jej agresywnego partnera.
17 listopada 2014 r. do Jadźki wezwano karetkę pogotowia. Matka myślała, że córka zwyczajnie zasłabła. Tym bardziej, że od dawna uskarżała się na dolegliwości serca.

Lekarze od razu zauważyli, że leżąca na podłodze nieprzytomna kobieta ma ranę kłutą klatki piersiowej. Po chwili stwierdzili, że Jadwiga L. nie żyje. - Ale jaja! - wyrwało się Ryśkowi. Pokręcił się chwilę po mieszkaniu i nagle gdzieś zniknął. Wezwani na miejsce policjanci zatrzymali go przed blokiem, gdy próbował się oddalić. Na komisariacie urządził cyrk, wyzywał funkcjonariuszy, kopał, chciał ich bić, ale został obezwładniony.

Przyznał się do zabójstwa Jadźki, ale podczas kolejnych przesłuchań już temu zaprzeczał i próbował się wybielić.
- To teściowa jest wszystkiemu winna - powtarzał jak mantrę. Twierdził, że to Barbara L. prowokowała awantury. Brała leki, bez słowa znikała z mieszkania, a oni z Jadźką musieli jej szukać. Przypomniał sobie, że to zła teściowa “przekręciła” kran w kuchni i woda lała się na podłogę.

- Może Jadźka wtedy się pośliznęła i nadziała na nóż? - sugerował. Biegli wykluczyli taki mechanizm śmierci kobiety. Poza tym przy rannej noża nie znaleziono.
Sąd Okręgowy w Krakowie nie uwierzył też w wersję oskarżonego, który opowiadał, że tamtego dnia zasnął obok Jadźki, a gdy się obudził już była martwa.

- Próbowałem ją reanimować, ale w końcu doszedłem do wniosku, że powinni to robić fachowcy - opowiadał.
Ryszard L. próbował torpedować proces i twierdził, że w prokuraturze nie mógł się zapoznać z aktami, bo nie miał okularów. Sąd w końcu zadbał o receptę i wizytę okulisty w celi oskarżonego. Mężczyzna dostał okulary, ale dalej opowiadał, że ich brak nie pozwolił mu się dobrze przygotować do obrony. Te skargi nie znalazły już jednak uznania w oczach sądu, który skazał Ryszarda L. na 8 lat więzienia za zabójstwo. Wyrok jest prawomocny.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska