Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kraków: Equus ogłasza upadłość, kierowcy są na lodzie

Katarzyna Ponikowska
W siedzibie firmy nikt nie chce rozmawiać z kierowcami
W siedzibie firmy nikt nie chce rozmawiać z kierowcami Andrzej Banaś
Siedziba firmy Equus w Węgrzcach pod Krakowem jest zamknięta na cztery spusty. Zdezorientowani kierowcy, którzy współpracowali z firmą, odbijają się od drzwi.

- Przedstawicieli zarządu nie ma. Nie mogę nikogo wpuszczać - informuje ochroniarz przez zamknięte drzwi. Zdenerwowani ludzie nie wiedzą, co robić. - Nikt nic nam nie mówi - żalą się zgromadzeni pod firmą kierowcy. Firma transportowa Equus SA działała od 1994 r., obsługiwała wszystkie kraje Unii Europejskiej, zatrudniała kilkuset kierowców. Nagle 3 grudnia br. ogłosiła upadłość. Część kierowców nadal znajduje się za granicą. Ich karty płatnicze zostały zablokowane. Mają problem, by wrócić do kraju. Ci, którzy akurat byli w Polsce, mieli szczęście. To jednak nie koniec ich problemów z pracodawcą.

Kraków: prywatne szpitale depczą po piętach publicznym

- Jest mi winien ponad 50 tys. zł. Mało tego, przez trzy lata spłacałem auto po 9 tys. miesięcznie. Dwie trzecie wartości samochodu miałem już spłacone. Teraz to wszystko stracę - żali się jeden z dzierżawców samochodów firmy. Z tego, co mówią kierowcy, takich osób jest kilkaset. Podpisali kontrakty na pięć lat, po tym czasie mieli mieć możliwość wykupu auta. Teraz nie mają na to szans. Boją się też, że nie odzyskają pieniędzy, które firma jest im winna.

- Musieliśmy dopłacać do kursów z własnej kieszeni, bo firma bez naszej wiedzy zmieniła stawki - twierdzi podwykonawca Equus. Problem mają też osoby, które przyjeżdżają do Węgrzc zdać auto. Ochroniarz przez zamknięte szklane drzwi pokazuje numery, pod które kierowcy mogą dzwonić, i wysyła ich do Kryspinowa. Nie podaje konkretnego adresu. - Po co ja jechałem 200 km? - denerwuje się Łukasz G. z Piotrkowa Trybunalskiego, który siedem lat współpracował z firmą Auto, biała panda, było wzięte w leasing. We wtorek dostał informację od syndyka, że musi je oddać. - Teraz nie chcą go ode mnie wziąć. Mam je zostawić w rowie? - zastanawia się.

W lepszym położeniu znajduje się pan Michał, który dzierżawi od firmy naczepę. Syndyk nie zerwał z nim współpracy. - W takiej sytuacji jak ja jest zaledwie 20 osób. Reszta ma kiepskie perspektywy - przyznaje. Przedstawiciele firmy Equus nie chcą komentować sprawy. - Proszę się kontaktować z syndykiem - usłyszeliśmy w sekretariacie. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, zarząd został odwołany i nie może już podejmować decyzji. Zarządzanie przejął syndyk, który odblokował karty kierowców, by mogli wrócić do kraju. Nie uzyskaliśmy odpowiedzi na pytanie, co dalej. Telefon syndyka milczy.

Wybierz małopolską miss internetu. Zobacz zdjęcia pięknych dziewczyn!
Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl: Rzucił się z nożem na kolegę przy grillu
Maciej Szumowski stał się legendą. Idź jego drogą. Wejdź na szumowski.eu

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska