Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Afera z końskim mięsem. Sądeckie mięso było czyste

M. Mazurek, W. Chmura
Badania wykazały, że mięso z polskich zakładów było wolne od końskiego DNA.
Badania wykazały, że mięso z polskich zakładów było wolne od końskiego DNA.
"Horse Meat Burger Scandal" - tak Brytyjczycy nazywają aferę z koniną. W styczniu w mrożonych hamburgerach produkowanych przez irlandzkie zakłady mięsne znaleziono koninę. Oburzenie było tym większe, że Brytyjczycy w ogóle nie jedzą tego mięsa. Oba irlandzkie zakłady, w których produktach znaleziono mięso z koni: Rangeland i Silvercrest (ten jest częścią giganta żywnościowego ABF Food, posiadającego fabryki w całej Europie i zatrudniającego ponad 140 tys. osób) miały korzystać z polskich dostawców mięsa.

- Jestem pewny, że konina pochodziła z Polski - oświadczył Minister Rolnictwa Irlandii Simon Coveney. Wszystko wskazuje na to, że oskarżył nas jednak niesłusznie. Polski Inspektorat Weterynarii prawie dwa tygodnie badał nasze ubojnie koni i zakłady mięsne. Nie znalazł w nich nawet cienia dowodu na oszustwo.

Jeden z rzekomych tropów prowadził na Sądecczyznę, do ubojni Mipol z Moszczenicy Wyżnej. Jej współwłaściciel Józef Plata w rozmowie z "Gazetą Krakowską" stanowczo jednak zaprzecza, żeby wysyłał do Irlandii zanieczyszczoną koniną wołowinę.
- Koninę eksportujemy tylko na rynki wschodnie i południowe. Wołowinę faktycznie wysyłamy do zakładów w Irlandii i Anglii, ale zapewniam, że wyłącznie czystą. Nigdy nie mieszamy tych gatunków mięs - podkreśla Józef Plata. Jak dodaje, byłoby to niemożliwe chociażby z tego względu, że sprzedają nieprzerobione mięso, a nie w fomie mielonek, parówek czy też wędlin, w których można mieszać różne gatunki.

Polski Inspektorat Weterynarii o domniemanych nieprawidłowościach dowiedział się od irlandzkiego ministertwa... drogą mailową.
- Dwa tygodnie temu otrzymaliśmy sygnał, że prawdopodobnie w polskiej wołowinie mogło znajdować się mięso końskie - informuje Jarosław Naze, zastępca głównego lekarza weterynarii. - Natychmiast zaczęliśmy kontrole wszystkich podmiotów, które potencjalnie były zaangażowane w eksport zanieczyszczonej wołowiny do Irlandii, a także zakładów mających pozwolenie na ubój koni - mówi Naze "Gazecie Krakowskiej".

Kontrole były bardzo szczegółowe. Pod lupę poszła zarówno dokumentacja, jak i samo mięso. Inspektorom weterynarii nie udało się jednak znaleźć niczego, co mogłoby sugerować, że polskie zakłady mieszały koninę z wołowiną.
- Dotychczasowe dochodzenie wyklucza możliwość zafałszowania mięsa wołowego w kontrolowanych zakładach - mówi dobitnie Naze.

Wybierz najlepsze zdjęcie naszych fotoreporterów 2012 roku [GALERIA]


Możesz wiedzieć więcej!Kliknij, zarejestruj się i korzystaj już dziś!

Codziennie rano najświeższe informacje z Krakowa prosto na Twoją skrzynkę e-mail. Zapisz się do newslettera!
"Gazeta Krakowska" na Twitterze i Google+

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetakrakowska.pl Gazeta Krakowska